Witam, Zdradziłam męża z kolegą z pracy Wszystko było w miarę ok dopóki mój mąż się nie dowiedział co prawda mi wybaczył i jakoś nam się teraz układa ale mój problem nie dotyczy męża, tylko kochanka zakochałam się, nie mogę Setki różnych kobiet na forach zadają psychologom pytania dotyczące ich zdrady, które sprowadzają się do typowej formy: „A jeśli zdradzę męża, jak odwdzięczyć się jego miłością”. Odpowiedź zależy od powodów, dla których warto znać nie tylko „nierządnice”, ale także mężczyzn, aby zrozumieć zachowanie i Cześć , dziś znowu tu jestem po 1,5 rocznej przerwie. Zrobiłam świństwo mojemu męzowi po 14 latach i czuję się z tym podle -tak ma być , nie jestem do końca zła i mam codziennie wyrzuty , budzę się i jest ciężko .Bardzo załuję , próbuję naprawiać ale nie za bardzo sobie radzę Nie wyobrażam sobie jak czuje się mój mąż Specyficzny zwiazek. ». Zdradziłam męża i teraz rozpada mi się małżeństwo. - forum Bezpłatne Porady Psychologiczne i Coachingowe - dyskusja Piszę do Was, ponieważ sama już nie mam pomysłu co i jak zrobić, żeby ratować ten - GoldenLine.pl. Czasami romans kończy się zwolnieniem pracownika, ale zdarzają się też happy endy. Sytuacja komplikuje się, gdy kobieta romansuje nie ze swoim szefem, ale z szefem męża. Wbrew pozorom nie są to odosobnione sytuacje. Niedawno trafiłyśmy na zagraniczną stronę internetową, na której niewierne kobiety opisywały, w jaki sposób Wieczór przeciągnął się do północy, potem Mateusz odprowadził nas do hotelu. Monika pożegnała się urażona i zostaliśmy sami. Pod drzwiami mojego pokoju popatrzyliśmy sobie w oczy, a potem sprawy potoczyły się błyskawicznie. Całowaliśmy się jak szaleni, już w korytarzu zrzucając z siebie ciuchy. lXCs. Chcę podzielić się z Wami moją opowieścią. Przestrzec, może czegoś nauczyć. Mam 25 lat. Jestem dwa lata po ślubie. To z moim mężem przeżyłam swój pierwszy raz. Jesteśmy ze sobą już 8 lat. Jestem niezłą flirciarą, z super poczuciem humoru, widzę jak faceci czasem na mnie spoglądają, zagadują. Z żadnym mężczyzną jednak do niczego nie doszło. Poza jednym. Zawsze byłam ciekawa jak smakuje seks z innym. Kocham mojego męża, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Wiem, że będzie dobrym ojcem i cudownym towarzyszem na całe życie. Jest moim mężem, przyjacielem i pocieszycielem. Ale ta ciekawość była ogromna. Wiem, że to bezsensu ale zazdrościłam moim koleżankom mężatkom, że ich facet nie jest ich pierwszym. No i stało się. Zmieniłam pracę, poznałam atrakcyjnego 50- latka. Jego wiek tylko mnie bardziej nakręcał... fot. Thinkstock Chcę podzielić się z Wami moją opowieścią. Przestrzec, może czegoś nauczyć. Mam 25 lat. Jestem dwa lata po ślubie. To z moim mężem przeżyłam swój pierwszy raz. Jesteśmy ze sobą już 8 lat. Jestem niezłą flirciarą, z super poczuciem humoru, widzę jak faceci czasem na mnie spoglądają, zagadują. Z żadnym mężczyzną jednak do niczego nie doszło. Poza jednym. Zawsze byłam ciekawa jak smakuje seks z innym. Kocham mojego męża, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Wiem, że będzie dobrym ojcem i cudownym towarzyszem na całe życie. Jest moim mężem, przyjacielem i pocieszycielem. Ale ta ciekawość była ogromna. Wiem, że to bezsensu ale zazdrościłam moim koleżankom mężatkom, że ich facet nie jest ich pierwszym. No i stało się. Zmieniłam pracę, poznałam atrakcyjnego 50- latka. Jego wiek tylko mnie bardziej nakręcał... fot. Thinkstock Żonaty, z trójką dzieci. Obojgu nam zależało na dyskrecji. Nasze początki były banalne... Uśmiechy, spoglądanie, krótkie rozmowy. To on zrobił pierwszy krok. Zaprosił do znajomych na Facebooku. Zaczęło się nocne pisanie, przyśpieszone bicie serca, pikantne SMS-y w pracy. Jednego dnia odwiózł mnie do domu. Pocałowaliśmy się w aucie. O seksie nigdy nie rozmawialiśmy. Nie było do tego warunków. Codziennie po pracy odwoził mnie do domu, mieliśmy zawsze około 30 min na pocałunki i rozmowy. Po około 2 miesiącach z dnia na dzień okazało się, że mój mąż wyjeżdża w delegację. I tak. Zrobiliśmy to. U mnie. Po pracy. Na sofie. Było fajnie... tylko fajnie. Bez fajerwerków... Zaspokoiłam swoją ciekawość. Jednak wiem, że nie było warto. fot. Thinkstock Z moim mężem jest magicznie, cudownie a z nim było „jakoś”. Trudno określić i dobrać odpowiedni przymiotnik. Romans zakończyłam w tamtym tygodniu. Zobaczę się z nim dopiero w w pracy. Zakończyłam to przez wiadomość SMS w czasie jego urlopu. Jest załamany. Dobrze, że nic nie może zrobić, bo ma rodzinę której nie opuści. Kobietki! Nie warto... gdyby to się wydało, załamałabym się. Mój mąż jest moim jednym, wyśnionym. Popełniłam ogromny błąd i nie chcę myśleć o tym gdyby to się wydało. Wiem jedno: czasu nie cofnę. Mam nadzieję, że ten epizod nigdy nie wpłynie na moje życie. Jeśli macie podobną sytuację - nie ryzykujcie, nie warto. Ala Tak jak w temacie. Ale historia nie jest prosta, jest do¶ć pogmatwana i głupia. Nie chcę się zbytnio wdawać w szczegóły bo to jednak zbyt bolesne, Zacznę od tego że zdradziłam męża po ponad 20 latach małżeństwa. Od kilku lat co¶ nam nie grało, trudno¶ci, rodzina, dzieci, moje coraz mniejsze zaangażowanie w seks... w każdym razie na pocz±tku roku trochę się pokłócili¶my. Trochę - to mało powiedziane. Na noże nie poszło, ale stanęło na tym że chciałabym żeby m±ż się wyprowadził. Seks w dalszym ci±gu był od czasu do czasu, starali¶my się utrzymywac pozory normalnego małżeństwa, ale wszystko trwało jakby w zawieszeniu. Na pocz±tku lata odezwałam się do starego przyjaciela, z którym miałam sporadyczne tylko kontakty, głównie dlatego że m±ż go bardzo nie lubił. Dlaczego - teraz dopiero wiem. Ale o tym potem. Wymy¶liłam, że skoro będę na wakacjach w jego okolicach, to mogę go odwiedzić, porozmawiać o starych czasach. Nic wielkiego. Zaczęli¶my pisać na komunikatorze. Od słowa do słowa robiło się coraz bardziej pikantnie, nigdy tak z nikim przedtem nie pisałam. Ale cóż, pisanie, słowa tylko, my¶lałam. Umowili¶my się, pojechałam. M±ż wiedział gdzie jadę, nie wiedział tylko do kogo. Z pocz±tku było trochę niezręcznie, ale szybko znaleĽli¶my wspólny język, tak jak kiedy¶, dawno temu. I jako¶ tak się stało że się przespali¶my ze sob±. Naprawdę, robi±c to, nie wierzyłam że to robię, przecież on nie był w moim typie, tu nic nie mogło zadziałać! A jednak zadziałało, zrobił mi dobrze i wpadłam z kretesem. Zrobili¶my to zaledwie kilka razy, ale byłam absolutnie oszołomiona, podniecona i zakochana. Po powrocie do domu kochałam się z mężem i było naprawdę fajnie. Zaczęłi¶my nawet rozmawiać o naszym problemie... W międzyczasie jednak z kochankiem (bo tak go nazwałam) pisali¶my dalej, bardzo pikantne teksty, nawet wysyłali¶my sobie nagie zdjęcia. Prowadziłam jakby podwójne życie - w domu z mężem, w internecie - z kochankiem. Podniecało mnie to bardzo. Czas mijał a ja coraz bardziej dogadywałam się z mężem. Podkusiło mnie jednak żeby spotkać się jeszcze raz z kochankiem, teraz nie wiem - przespać się z nim ten ostatni raz, porozmawiać? Nakłamałam męża że jadę w delegację a pojechałam do niego. Do niczego nie zd±żyło doj¶ć, bo dostałam serię straszliwych sms-ów od męża, z takimi wyzwiskami że włos zjeżył mi się na głowie. On wiedział. Okazało się, do dzi¶ nie wiem jakim cudem, że wszedł na moje konto i zobaczył wszystko. Wszystko. Cał± korespondencję, zdjęcia, nawet film. Nie wiem jak bo wszystko na bież±co wykasowywałam, a na domowym komputerze nigdy się nie logowałam. Nikt nie wie jak to się stało, bo z technicznego punktu widzenia nie było to możliwe, a jednak. Kto¶ gdzie¶ popełnił bł±d. Może ja, może kochanek. Oczywi¶cie powiedziałam kochankowi, a on pierwsze co zrobił to pousuwał mnie ze wszystkich kontaktów, po czym postawił sprawę jasno i wyraĽnie że to moja wina i ja mam wszystko naprawić. A m±ż rozpęt±ł piekło. Najpierw się upił, potem porozsyłał fragmenty korespondencji ze zdjęciami (!) do jego (kochanka) dziewczyny (tak, tak, miał on dziewczynę, kochał j± a ona jego, planowali dzieci, byli ze sob± już kawał czasu), do jego rodziny, powiadomił (na szczę¶cie nie ze szczegółami) moj± rodzinę. Po czym spakował się i wyprowadził. Wróciłam do domu najszybciej jak tylko mogłam. Błagałam męża żeby chociaż wrócił ze mn± porozmawiać, zgodził się. Został w domu na próbę. Wstyd, rozgoryczenie, nienawi¶ć do samej siebie, jakie towarzyszyły mi w tych pierwszych dniach, były nie do zniesienia. Poczucie winy mnie zabijało fizycznie. M±ż zamieszkał w oddzielnym pokoju, błagałam go o to bo nie miał gdzie pój¶ć tak od razu. Powoli zaczęli¶my rozmawiać, próbowałam mu wszystko wyja¶nić, ale co tu wyja¶niać? Poprosił mnie o rozwód, tzn. że złoży po ¶więtach, a ja się zgodziłam z poczucia winy. I tak żyjemy sobie, minęły dopiero dwa tygodnie, jako¶ pozbierałam się sama z sob±, m±ż jednak nie. Niby jest każdego dnia lepiej, ale widzę że wszystko zniszczyłam. Po tym wszystkim widzę jaka byłam głupia, że przez chwilę zauroczenia zniszczyłam całe nasze małżeństwo, i to z człowiekiem z którym tak naprawdę mnie nic nie ł±czy. Kocham mojego męża, nie wyobrażam sobie życia z nikim innym, ale widzę że raczej to nie jest możliwe żeby¶my byli razem. Próbuję i będę próbowała wszystkiego żeby jednak nie odszedł, ale nie chcę żeby to wygl±dało że robię to z poczucia winy, że pragnę się zrehabilitować. Czy istnieje jaka¶ rehabilitacja? Czy mężczyzna jest w stanie przebaczyć kobiecie zdradę i to jeszcze tak±? Czy da się odbudować zaufanie? Co mam robić żeby dać mu przez to przej¶ć jak najbardziej łagodnie? Boję się go skrzywdzić jeszcze bardziej. Panowie, którzy przeżyli¶cie zdradę małżonki, macie jakie¶ spostrzeżenia, uwagi? Bardzo żałuję tego co zrobiłam i zapłacę za to zo zrobiłam, płacę każdego dnia. Ale widok męża który cierpi, choć może nie pokazuje tego otwarcie, boli mnie stokrotnie bardziej. Strona 2 z 38 >> Deleted_User dnia paĽdziernik 02 2013 20:58:41 No to kuku bo pani się nie ewakuowała. ed65, dzieki wielkie, o to wła¶nie mi chodziło. Wyczytałam na tym forum bowiem kilka wypowiedzi zdradzonych panów, wynikało z nich że jednak chcieli od żony jakiego¶ sygnału, jakiego¶ znaku, ale to byli panowie którzy nie wykopali swoich żon od razu za drzwi. I wła¶nie twoje słowa s± bardzo m±dre. A ja - nie będę się tu usprawiedliwiać, nie mam zamiaru rozpamiętywać co by było gdyby. Ja dostałam swoj± lekcję, karę już poniosłam i będę j± ponosić każdego dnia. I wiele razy my¶lałam, niestety, że wolałabym być po drugiej stronie... Wszyscy pluj± jadem na kobietę która zdradziła. Ale ten z którym ona to zrobiła jest niewinny, prawda? To na ni± spada karz±ca ręka sprawiedliwo¶ci, to j± się obarcza za rozbicie zwi±zku|(ów). To jest piętno, z którym ta kobieta musi żyć do końca swoich dni. I ja to doskonale wiem. Jednak nadal proszę osoby, które do¶wiadczyły tego Z DRUGIEJ STRONY, te które zdecydowały się pozostać z partnerk± mimo wszystko (nie mówię wybaczyć, bo to zbyt wiele), proszę o podzielenie się swoimi do¶wiadczeniami, czy komu¶ to się w ogóle udało? Deleted_User dnia paĽdziernik 02 2013 21:25:17 Jestem 9 lat po .Z żon± , która się udało ? A co to dla Ciebie znaczy ? Win± swojego kochanka się nie z Twoim mężem ¶lubu nie brał więc to nie on łamał dane jego czę¶ciowa wina nie umniejszy Twojej. Najpierw musisz być uczciwa wobec Ty zawiodła¶. Jeste¶cie z kochankiem odpowiedzialni obydwoje. Od Ciebie niewiele już tu zależy , jeżeli w ogóle cokolwiek. Muszę Cię drugiej stronie jest nieporównywalnie gorzej. Twoje cierpienie jest niczym w porównaniu z tym co zgotowała¶ , a być razem to dwie różne rzeczy. Komentarz doklejony: Namów męża ,żeby wszedł na nasz mu to teraz pomoże niż cokolwiek co zrobisz. Drewno dnia paĽdziernik 02 2013 21:43:03 Według mnie to miała¶ wszystko dobrze zaplanowane: 1. odnowienie kontaktu z przyjacielem pikantnych wiadomo¶ci z przyjacielem 3. wyjazd do przyjaciela-po co? w wiadomym celu 4. recydywa z przyjacielem lub inaczej wielokrotne kur....wo. ten ¶mieszny " ostatni raz" Już sam tytuł ¶wiadczy,że bardziej żałujesz tego ,że się wydało,niż końca łajdactwa. Deleted_User dnia paĽdziernik 02 2013 22:21:28 Drewno, tytuł ¶wiadczy o tym że się wydało. Nie że ja powiedziałam, nie że kto¶ mnie szpiegował, nie że mnie m±ż podejrzewał, ale o tym że wydało się przypadkowo. I to nadaje sprawie jeszcze gorszego wygl±du, ty my¶lisz że ja o tym nie wiem? 1234509876 - czy się udało, znaczy czy wybaczyłe¶ na tyle że możecie nadal razem się ¶miać i płakać, kochać i szanować. Zaufania nic nie przywróci, ale czy da się żyć bez tego? zuzanka dnia paĽdziernik 02 2013 22:29:13 ludzie nie komentujcie wpisów osoby Deleted_User , ten czy ta to zwykły oszust z barwn± wyobraĽni±, kliknijcie na nicka tej osoby to ilo¶ć opisanych zdrad jakie rzekomo go i j± (wypisuje w dwóch wersjach)spotkały s± porażaj±ca. Deleted_User dnia paĽdziernik 02 2013 22:38:05 Ale zuzanka pojechała¶ teraz! Deleted_user znaczy że kto¶ usun±ł swój profil, a takich osób jest na każdym forum tysi±ce. Ja również usunęłam profil niechc±cy kilka godzin temu, bo chciałam usun±ć wpis a wyszło jak wyszło. Jestem więc z powrotem, pod swoim własnym (pierwszym) nickiem. I Deleted_User w tym po¶cie do tej pory i barbaraF to jedna i ta sama osoba, czyli ja. I wcale się nie dziwię że osoby wchodz± na to forum, chc±c się wyżalić, szukaj±c jakiegokoliwek zrozumienia, a dostaj± takie zj...by że uciekaj±. Przepraszam bardzo, jeżeli komu¶ się nie podoba że pisze tu osoba która zdradziła, to niech nie czyta i nie wypowiada się. Administrator dał szansę takim osobom i dlatego w pasku po lewej stronie jest zakładka Zdradziłem - zdradziłam. Sheridan dnia paĽdziernik 02 2013 22:39:03 Nie da się żyć z kims bez zaufania. To na dłuższ± mete wyniszczy człowieka psychicznie. To ci±głe mysli kr±ż±ce wokół drugiiej osoby, czy przypadkiem wyj¶cie do sklepu nie jest tylko przykrywk± pod kolejnego gacha. Myslenia nie wył±czysz. To dlatego życie po zdradzie to już nie zwi±zek lecz wegetacja. Niektórzy się na to godz±, zwykle ze względu na dzieci czy inne powody, ale czy s± szczę¶liwi, moim zdaniem nie, bo nie ma już wspólnego życia po zdradzie. BarbaroF zdradzaj±c ¶wiadomie zdecydowała¶ o zabiciu swego męża. Tak tak te słowa nie s± na wyrost, gdyż psychicznie dokonała¶ morderstwa na nim. Odpowiadaj±c na Twoje pytanie, nie da się żyć bez zaufania. To podstawa każdej normalnej relacji międzyludzkiej, a Ty j± zniszczyła¶. Po tym nie ma już nic. rekonstrukcja dnia paĽdziernik 02 2013 22:50:17 Pomagaj±c Barbarze pomożemy Jej mężowi. To tyle z mojej strony i jedyne o co proszę , to aby krytyka nie była sztuk± dla sztuki, ale miała konstruktywne założenia. Deleted_User dnia paĽdziernik 02 2013 22:55:33 Dzięki rekonstrukcja Suchy64 dnia paĽdziernik 02 2013 23:39:02 Ja jestem pięć lat po "dowiedzeniu się". Jeszcze parę dni do rocznicy. Ogólnie powiedziawszy, pod kresk± żałuję, że nie spełniłem marzeń mojej pani z jej radosnej twórczo¶ci z kochasiem i nie podziękowałem jej za współpracę. Mimo wszystko, tzn. mimo tego, że nam wyszło jak wyszło (czyli kijowo), jestem zdania, że choć na pewno nie będzie tak jak dawniej, to mimo wszystko można znaleĽć płaszczyznę do dalszego wspólnego życia nie będ±cego katorg±. Moim zdaniem nie wolno udawać, że nic się nie stało i być dalej kochaj±c± żonk± jakby nigdy nic. Równie tragiczna jest nieszczero¶ć; "my to jedynie na kawkę"; choć to jak wynika z kontekstu się już rypło. Następnym grzechem ¶miertelnym jest nieszczero¶ć; po co mam biedaczkowi dokładać. Pisałem o tym tu już parę razy, ale nie wiem jak tu odnaleĽć komentarze użytkownika. Ja osobi¶cie polecałbym fachow± pomoc w przygotowaniu się do próby odbudowy zwi±zku; je¶li o tym my¶lisz. I nie razem, lecz wpierw Ty! Czasem więcej szkody od tego co się mówi robi to jak się to mówi; komunikuje. A jak wiadomo dobrymi chęciami piekło wybrukowano. Za to musisz mieć ¶wiadomo¶ć, że faceci to wzrokowcy. Nie wiem co on widział, ale mogę sobie wyobrazić, że może to przekre¶lić Wasze szanse. Po prostu nawet lata po patrz±c na Ciebie będzie miał tamte obrazy przed oczami. Również samobiczowanie typu "jestem durna, głupia, do niczego" jest kontraproduktywne. Kto chciałby mieć takie zero w domu. Po prostu zrobiła¶ okropny bł±d którego żałujesz. I bez aktorstwa. To nie ta publlika. Nawet je¶li sam± siebie oszukasz, ze zdradzonym mężem już tak łatwo nie będzie. Jak się pewnie już domy¶lasz moja Pani chce być dalej kochaj±c± żonk± jak gdyby nigdy nic i nie udało się nam tej kupy obornika w naszym życiu posprz±tać. Naprawdę nie mogę jej w chwili obecnej absolutnie nic zarzucić. A jednak nie potrafię się w tym odnaleĽć. Komentarz doklejony: Ach, byłbym zapomniał; w sumie ciekawy wgl±d w psychikę tej "drugiej strony". Strona 2 z 38 >> Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ. zapytał(a) o 15:35 Zdradziłam męża co dalej? Kilka dnia temu zdradziłam mojego męża z Jego szwagrem a kocham oby dwóch jednocześnie i nie wiem co robić?Czzy mam powiedzieć o zdradzie mężowi czy zataić to? Odpowiedzi nie oszukuj go i powiedz. blocked odpowiedział(a) o 15:36 Spal się wysłanniczko piekła. dziecko idź się lecz bo mi ciebie jest żal :) idź skocz z mostu niewierna. <33 Siedź cicho nic mu nie mów narazie blocked odpowiedział(a) o 15:36 Uważasz, że ktoś się myli? lub Polecamy Z mężem jesteśmy 19 lat. Mamy 2 nami zawsze coś było nie tak,nigdy mnie nie szanował,wyzywał, pan i władca,ale nie miałam sił odejść. Próbowałam rozmawiać, proponowałam terapię. Nie chciał. Aż .....Zdradziłam, 2,5 roku temu, romans, kilka m-cy. Na jaw wyszło w roku ubiegłym, wydrukował archiwum gadugadu. Niby mi wybaczył, mówił, że kocha, ale cały czas mi to wyrzuca, dręczy. Czuję do niego żal za te lata, trudno mi jest być teraz czułą, a on tego wymaga, żebym się starała. Ale jak? KOBIETA, 38 LAT ponad rok temu Jak wpłynąć na swoją samoocenę? Dzień dobry, Poza terapią małżeńską, może Pani skorzystać z terapii indywidualnej. Pomoc może Pani uzyskać np.: w Poradni Zdrowia Psychicznego, prywatnie. W internecie dostępna jest również lista certyfikowanych psychoterapeutów Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. 0 Warto udać się na psychoterapię małżeńską, która pozwoli Państwu przepracować zaległe emocje, na nowo odbudować relację małżeńską, zaufanie, bliskość i czułość. Potrzebna jest zmiana w obojgu, by uratować małżeństwo. 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Co zrobić po zdradzie męża? – odpowiada Mgr Kamila Drozd Jak odbudować związek po zdradzie męża? – odpowiada Mgr Magdalena Golicz Jak poradzić sobie ze zdradą męża? – odpowiada Paulina Witek Jak żyć z mężem po jego zdradzie? – odpowiada Mgr Anna Suligowska Zdrada w związku małżeńskim – odpowiada Mgr Justyna Plucińska Czy warto wybaczyć zdradę męża? – odpowiada Mgr Marta Dziekanowska Jak naprawić relacje z mężem po zdradzie? – odpowiada Mgr Kamila Drozd Jak można zapomnieć i wybaczyć zdradę? – odpowiada Mgr Magdalena Golicz Problemy w relacjach z mężem – odpowiada Mgr Joanna Kołodziejczyk Jak polepszyć relacje z mężem? – odpowiada Mgr Jakub Bieniecki artykuły Tak jak w temacie. Ale historia nie jest prosta, jest do¶ć pogmatwana i głupia. Nie chcę się zbytnio wdawać w szczegóły bo to jednak zbyt bolesne, Zacznę od tego że zdradziłam męża po ponad 20 latach małżeństwa. Od kilku lat co¶ nam nie grało, trudno¶ci, rodzina, dzieci, moje coraz mniejsze zaangażowanie w seks... w każdym razie na pocz±tku roku trochę się pokłócili¶my. Trochę - to mało powiedziane. Na noże nie poszło, ale stanęło na tym że chciałabym żeby m±ż się wyprowadził. Seks w dalszym ci±gu był od czasu do czasu, starali¶my się utrzymywac pozory normalnego małżeństwa, ale wszystko trwało jakby w zawieszeniu. Na pocz±tku lata odezwałam się do starego przyjaciela, z którym miałam sporadyczne tylko kontakty, głównie dlatego że m±ż go bardzo nie lubił. Dlaczego - teraz dopiero wiem. Ale o tym potem. Wymy¶liłam, że skoro będę na wakacjach w jego okolicach, to mogę go odwiedzić, porozmawiać o starych czasach. Nic wielkiego. Zaczęli¶my pisać na komunikatorze. Od słowa do słowa robiło się coraz bardziej pikantnie, nigdy tak z nikim przedtem nie pisałam. Ale cóż, pisanie, słowa tylko, my¶lałam. Umowili¶my się, pojechałam. M±ż wiedział gdzie jadę, nie wiedział tylko do kogo. Z pocz±tku było trochę niezręcznie, ale szybko znaleĽli¶my wspólny język, tak jak kiedy¶, dawno temu. I jako¶ tak się stało że się przespali¶my ze sob±. Naprawdę, robi±c to, nie wierzyłam że to robię, przecież on nie był w moim typie, tu nic nie mogło zadziałać! A jednak zadziałało, zrobił mi dobrze i wpadłam z kretesem. Zrobili¶my to zaledwie kilka razy, ale byłam absolutnie oszołomiona, podniecona i zakochana. Po powrocie do domu kochałam się z mężem i było naprawdę fajnie. Zaczęłi¶my nawet rozmawiać o naszym problemie... W międzyczasie jednak z kochankiem (bo tak go nazwałam) pisali¶my dalej, bardzo pikantne teksty, nawet wysyłali¶my sobie nagie zdjęcia. Prowadziłam jakby podwójne życie - w domu z mężem, w internecie - z kochankiem. Podniecało mnie to bardzo. Czas mijał a ja coraz bardziej dogadywałam się z mężem. Podkusiło mnie jednak żeby spotkać się jeszcze raz z kochankiem, teraz nie wiem - przespać się z nim ten ostatni raz, porozmawiać? Nakłamałam męża że jadę w delegację a pojechałam do niego. Do niczego nie zd±żyło doj¶ć, bo dostałam serię straszliwych sms-ów od męża, z takimi wyzwiskami że włos zjeżył mi się na głowie. On wiedział. Okazało się, do dzi¶ nie wiem jakim cudem, że wszedł na moje konto i zobaczył wszystko. Wszystko. Cał± korespondencję, zdjęcia, nawet film. Nie wiem jak bo wszystko na bież±co wykasowywałam, a na domowym komputerze nigdy się nie logowałam. Nikt nie wie jak to się stało, bo z technicznego punktu widzenia nie było to możliwe, a jednak. Kto¶ gdzie¶ popełnił bł±d. Może ja, może kochanek. Oczywi¶cie powiedziałam kochankowi, a on pierwsze co zrobił to pousuwał mnie ze wszystkich kontaktów, po czym postawił sprawę jasno i wyraĽnie że to moja wina i ja mam wszystko naprawić. A m±ż rozpęt±ł piekło. Najpierw się upił, potem porozsyłał fragmenty korespondencji ze zdjęciami (!) do jego (kochanka) dziewczyny (tak, tak, miał on dziewczynę, kochał j± a ona jego, planowali dzieci, byli ze sob± już kawał czasu), do jego rodziny, powiadomił (na szczę¶cie nie ze szczegółami) moj± rodzinę. Po czym spakował się i wyprowadził. Wróciłam do domu najszybciej jak tylko mogłam. Błagałam męża żeby chociaż wrócił ze mn± porozmawiać, zgodził się. Został w domu na próbę. Wstyd, rozgoryczenie, nienawi¶ć do samej siebie, jakie towarzyszyły mi w tych pierwszych dniach, były nie do zniesienia. Poczucie winy mnie zabijało fizycznie. M±ż zamieszkał w oddzielnym pokoju, błagałam go o to bo nie miał gdzie pój¶ć tak od razu. Powoli zaczęli¶my rozmawiać, próbowałam mu wszystko wyja¶nić, ale co tu wyja¶niać? Poprosił mnie o rozwód, tzn. że złoży po ¶więtach, a ja się zgodziłam z poczucia winy. I tak żyjemy sobie, minęły dopiero dwa tygodnie, jako¶ pozbierałam się sama z sob±, m±ż jednak nie. Niby jest każdego dnia lepiej, ale widzę że wszystko zniszczyłam. Po tym wszystkim widzę jaka byłam głupia, że przez chwilę zauroczenia zniszczyłam całe nasze małżeństwo, i to z człowiekiem z którym tak naprawdę mnie nic nie ł±czy. Kocham mojego męża, nie wyobrażam sobie życia z nikim innym, ale widzę że raczej to nie jest możliwe żeby¶my byli razem. Próbuję i będę próbowała wszystkiego żeby jednak nie odszedł, ale nie chcę żeby to wygl±dało że robię to z poczucia winy, że pragnę się zrehabilitować. Czy istnieje jaka¶ rehabilitacja? Czy mężczyzna jest w stanie przebaczyć kobiecie zdradę i to jeszcze tak±? Czy da się odbudować zaufanie? Co mam robić żeby dać mu przez to przej¶ć jak najbardziej łagodnie? Boję się go skrzywdzić jeszcze bardziej. Panowie, którzy przeżyli¶cie zdradę małżonki, macie jakie¶ spostrzeżenia, uwagi? Bardzo żałuję tego co zrobiłam i zapłacę za to zo zrobiłam, płacę każdego dnia. Ale widok męża który cierpi, choć może nie pokazuje tego otwarcie, boli mnie stokrotnie bardziej. Strona 37 z 38 Deleted_User dnia listopada 28 2013 11:38:05 Dziękuję ci Wica za szczegółowy opis tego co się z tob± działo po. Podejrzewam że tak jak opisała¶ jest w większo¶ci przypadków. Mój m±ż raczej się przede mn± nie otwierał, tak że poza obrazami przewijaj±cymi się w jego głowie, staniem przed bram± piekieł, kalejdoskopem uczuć i oczywi¶cie punktem 1 i 2, nic więcej o jego uczuciach nie wiem. Wiem o swoich ale co to kogo obchodzi? Dlaczego zdradziłam? Prawdopodobnie trafiła¶ w sedno, dodam tylko zę mieli¶my poważny kryzys, który, okazało się, m±ż nie brał tak zupełnie na poważnie, jak wszysko zreszt± co mnie dotyczyło, w jego opiniii zawsze "jako¶ to będzie". Nie przeszkadzało mu to jednak zgodzić się że się wyprowadzi, nawet podał termin - kiedy syn pójdzie na studia, czyli w paĽdzierniku. Czyli wszystko i tak poszło zgodnie z planem. A ja naprawdę nie widziałam wyj¶cia z sytuacji, bo on ze mn± nie chciał rozmawiać. No i znalazłam sobie pocieszyciela. Mogłam poczekać na "po rozwodzie", jak mi już niektórzy mówili. Mogłam. Ale tego nie zrobiłam. Pojechałam po bandzie i teraz mam za swoje. Nie użalam się nad swoim losem, bo sama sobie go zgotowałam. Jestem ofiar± - swojej własnej głupoty i niecierpliwo¶ci. M±ż zacz±ł pierwsze rozmowy we wrze¶niu, niestety już po zdradzie. Byc może dlatego że zbliżal się termin jego wyprowadzki. Być może jeszcze chciał wszystko naprawić. Ponieważ tak wszystkich boli że zdrajca może mieć uczucia, to się troszkę wywnętrzę. Kryzys zacz±ł się już w ubiegłym roku. M±ż nie chciał w ogóle ze mn± o tym rozmawiać, zamiatał wszystko pod dywan. Jednocze¶nie, ukradkiem ustawiał się na przyszło¶ć, czyli rozdzielił konta bankowe, podzielił to co było wspólne, przy czym czę¶ć z tych rzeczy ustalał ze swoimi rodzicami za moimi plecami oczywi¶cie. Gdybym nie pracowała, zostałabym rzeczywi¶cie z goł± doop± i mnóstwem kredytów. Ponieważ dom jest na mnie (niestety takie prawo w tu gdzie mieszkam, a m±ż nie chce zaakceptować prawa), zostawił mi wszystko co jest w domu, ale też ogromny kredyt i wspólne długi do spłacenia. Na dzieci dzielimy się po połowie, mimo że on mieszka sam a ja mam do utrzymania dwie gęby. Daje im co prawda jakie¶ pieni±dze dodatkowo, ale to s± ich pieni±dze. Finansowo nie daję sobie rady, ale mam to gdzie¶, najwyżej sprzedam dom na wiosnę. I będę miała to samo co mam, ale mniejszym kosztem. Nie, nie skarżę się, przedstawiam tylko fakty bo wielu z was życzy mi jak najgorzej. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Pomogłam mężowi w podjęciu jedynej słusznej decyzji, czyli kopnięcia mnie w końcu w doopę. Powiedział mi w końcu to czego nie mógł wydusić z siebie przez tyle miesięcy - że mnie już nie kocha i nie chce ze mn± być. Żałuję tylko że próbowałam walczyć o nasz zwi±zek. Zaoszczędziłabym wszytkim co najmniej dwa miesi±ce horroru. Mogłam odej¶ć od razu, przeliczyłam się z jego uczuciami do mnie. Wica, wolę męża szanuję, ja już od dawna nie mam w naszym zwi±zku nic do powiedzenia. A "butno¶ć i roszczeniowy ton" - to po prostu moje emocje. Dzięki jeszcze raz. Jestem siln± kobiet±, wykorzystano jednak chwilę mojej słabo¶ci. To tyle. Wica dnia listopada 28 2013 14:38:39 Barbaro, wybrała¶ drogę na skróty. Dla mnie wchodzenie w relacje intymne z inn± osob±, podczas trwania zwi±zku, a tym bardziej będ±cego w kryzysie - to droga na skróty, zwyczajne tchórzostwo i słabo¶ć. Ja nie wiem, co rozumiesz pod pojęciem siły? W obliczu zdrady ja pojmuję siłę w ten sposób, że pomimo iż jest Ľle, na przykład w moim zwi±zku , nie ulegam emocjom, sytuacjom, relacjom ,które z definicji s± tragiczne w skutkach - mog± zabić mnie i drugiego człowieka, z którym aktualnie jestem. A więc to również my¶lenie o drugiej istocie. Bierzesz ¶lub z Panem/ Pani± X - bierzesz też odpowiedzialno¶ć za Wasze wspólne życie. Można przewidzieć chyba co mogłoby się stać je¶li zrobię to, czy tamto. Czy to takie trudne? A jednak. Dla niektórych tak. I na tym polega siła, silna wola, hart ducha i charakteru. Tutaj mamy prawdziwy sprawdzian i test z człowieczeństwa. I znowu chcesz zrzucić z siebie odpowiedzialno¶ć za zdradę stwierdzeniem: Jestem siln± kobiet±, wykorzystano jednak chwilę mojej słabo¶ci. To nie kochanek wykorzystał Twoj± słabo¶ć. To Ty sama j± wykorzystała¶ , przy pomocy cech charakteru, wyznawanego systemu warto¶ci, braku sumienia i nieumiejętno¶ci przewidywania skutków swoich czynów. Uważam, że długa droga przed Tob±. Z Twoich opisów wynika że za cały tej "szajs" obwiniasz wszystkich i wszystko. "Tak zdradziłam ale..", "Tak cierpię, aler30;" Wci±ż jest jakie¶ "ale". Nie wiem, czy w ten sposób chcesz zrzucić z siebie największ± odpowiedzialno¶ć za zdradę Waszych wspólnych z mężem warto¶ci. Nie mam chyba nic więcej do powiedzenia w temacie, bo nast±piło, u mnie przynajmniej ,zmęczenie materiału. Żeby jeszcze można było odczytać z Twoich postów, miękko¶ć. A Twoje słowa nadal wypuszczaj± jad i zwyczajnie jeste¶ szorstka. Ja tak Cię odczytuję. Nie gniewaj się. Po prostu czuję. Dlatego tak wiele osób w sumie dobrze Ci życzy i mówi o pokorze. Może to klucz do budowania na nowo Twoich relacji z mężem. WeĽ to pod rozwagę. Mimo wszystko każdy z nas zasługuje na spokój. I tego Ci życzę. Deleted_User dnia listopada 28 2013 15:33:20 Po pojęciem siły rozumiem to że się nie poddaję. Szczerze mówi±c to Ľle, bo każd± porażkę niezwykle silnie przeżywam. Tak jak teraz przeżywam porażkę mojego małżeństwa. Jestem szorstka, jestem zimna, jestem twarda, bo tego ode mnie zawsze oczekiwano, emocje skrywam dla siebie. Nauczono mnie tego przez tyle lat. Gdybym była miękka, ciepła i głaszcz±ca, mój m±ż nigdy nie zwróciłby na mnie uwagi. Ale ludzie się zmieniaj± i ich oczekiwania też. Uwierz mi, czego jak czego ale braku pokory to mi nikt nigdy nie zarzucił, a wręcz odwrotnie. Do tego czasu. Bo odważyłam się choć trochę uzewnętrznić emocje. Zrobiłam to bo nie widziałam żadnych starań ze strony męża żeby naprawił to co sam zepsuł. Zrobiłam to, bo nie było nikogo do kogo mogłam się wtedy odezwać. Zrobiłam to bo chciałam. Nie szczycę się tym, ale nie mogę zawrócić czasu. co się stało to się nie odstanie. Niektórzy ucz± się na błędach, inni nie. I taka mała dygresja - w Polsce katolickiej przysięga się miło¶ć, wierno¶ć i uczciwo¶ć małżeńsk± oraz że się nie opu¶ci partnera aż do ¶mierci. W kraju gdzie mieszkam i wielu innych przysięga się być ze sob± na dobre i na złe, w bogactwie i biedzie, w zdrowiu i chorobie, kochac i miłować dopóki ¶mierć nas nie rozdzieli. Niestety, ze mn± widocznie można być tylko "na dobre". Przykro mi, jest mi po prostu nieskończenie przykro że m±ż dał mi szansę i nadzieję a potem mi to po prostu zabrał. To co tu piszę to jedno, to co się we mnie dzieje to zupełnie co innego. A co do budowania na nowo moich relacji z mężem - czy można pokochać kogo¶ drugi raz, skoro się już raz przestało??? Czy można narzucać się osobie która ma cię serdecznie do¶ć i jasno daje to do zrozumienia??? Komentarz doklejony: Wybaczcie, ale naprawdę nie mogę więcej o tym pisać. Każdy z was miał jak±¶ żałobę, ja mam teraz swoj±. Będę czytać wasze opinie je¶łi zechcecie je jeszcze tu wyrazic, ale nie miejcie mi za złe że nie odpowiem. Jeżeli kto¶ napisze na PW, odpiszę. Ja po prostu nie mogę już tego wytrzymać.... AcidRain dnia grudnia 01 2013 14:44:08 Barbaro ty dalej nic nie zrozumiała¶ z rad które ci tu zostały przedstawione. Nie jestem osoba obiektywn± je¶li chodzi o zdradę bo moje do¶wiadczenia s± takie że zdradzaczowi szansy nie powinno się dawać i oczywi¶cie możesz uznać to za pełn± jadu krytykę ale uważam że dalej kreujesz się na biedn± skrzywdzon± sierotkę której nie dano szansy ..... Zapominasz o jednym że odpowiadamy z pełna ¶wiadomo¶ci± za popełnione błędy i posypanie głowy popiołem w obliczu gdy nasza zdrada się wydała nie wystarczy...masz żal do męża że mimo Twojej "skruchy" nie chce z tob± być....ma takie prawo Ty zniszczyła¶ w bardzo brutalny sposób swoje małżeństwo i nie wymagaj od niego że nagle zamiecie wszystko pod dywanik bo ty się przecież przyznała¶ i deklarujesz poprawę .Targaj± nim emocje straszne o czym też tu już miała¶ napisane..... więc piękny makijaż , sukienka , i słowa które tak naprawdę wydaj± się teraz puste nie wystarcz± . Może mimo wszystko za jaki¶ czas będziesz z mężem ..może zostaniesz sama.... nie wiem i nie będę tutaj pisać scenariuszy . Ale je¶li sama ze sob± nie dojdziesz do ładu to naprawianie czego¶ po omacku ..chaotycznie ...pod wpływem emocji nie ma najmniejszego sensu ... tu czas odgrywa rolę i trzeba go dużo by móc przede wszystkim naprawdę zrobić porz±dek w swojej głowie i sercu i wtedy na nowo cokolwiek układać . Deleted_User dnia grudnia 02 2013 00:08:54 Acid, to jest moj trzeci raz i musze ten wpis dokonczyc Acid, dziekuje Ci ze pokazalas mi droge, dziekuje Ci ze rozjasnilas me mysli, ze utwierdzilas mnie w moich wlasnych. Pomimo tego ze mialysmy "starcie"na czacie. Jeszcze wczoraj moje zycie bylo do niczego, bylam na dnie, w czarnej dooopie, brakowalo mi 15 sekund by sie otulic niebiesko-bialym zeglarskim sznurkiem ktory zostawil moj maz, i zwisnac ze strychu. Uratowala mnie czarna koteczka, ta przez ktora sie wszystko zaczelo. To bylo otrzezwienie, opamietanie. A przysiegam, bvlam w takim stanie, ze szlam juz wlasciwie z tym sznurkiem na szyi.... No nic, nie jestem AZ TAK odwazna. Acid, dziekuje Ci. Najpierw musze sie zajac soba, to w tej chwili najwazniejsze. Nic nie zamiatam pod dywanik, wszystko zostalo juz powiedziane i ustalone. Wciaz jestem wrakiem czlowieka. moj maz jest w takiej samej sytuacji. Ale od tej chwili ON znajduje SIEBIE, a ja znajduje SIEBIE,. ACID, jestes WIELKA!!!!!!!! binka dnia grudnia 02 2013 06:51:49 Barbaro ,życie toczy się dalej a to co się stało to się nie odstanie. PogódĽ się z t± sytuacj±. Rozumiem Cię, rozumiem Twoj± reakcję, chwilę słabo¶ci. Ten kto twierdzi,że ja to nigdy, że mnie się to nie przytrafi ,najzwyczajniej w ¶wiecie jeszcze siebie nie zna. Barbaro gdy Ci będzie Ľle ,zawsze możesz liczyć na moje wsparcie, pisz. lagos dnia grudnia 02 2013 08:52:48 Barbaro Jeste¶ inteligentna, ale czasami jak walniesz jakim¶ tekstem, to az rece opadaj±. Jeszcze wczoraj moje zycie bylo do niczego, bylam na dnie, w czarnej dooopie, brakowalo mi 15 sekund by sie otulic niebiesko-bialym zeglarskim sznurkiem ktory zostawil moj maz, i zwisnac ze strychu. Uratowala mnie czarna koteczka, ta przez ktora sie wszystko zaczelo. To bylo otrzezwienie, opamietanie. A przysiegam, bvlam w takim stanie, ze szlam juz wlasciwie z tym sznurkiem na szyi.... Emocje nie zwalniaja z myslenia, raz juz o tym zapomniała¶ i rozpoczeła¶ to całe goowno...Masz dzieci, masz meża, któremu wci±ż mozesz pokazać, że te dwadziescia lat nie było czasem straconym, nawet jesli sie rozstaniecie...a Ty piszesz o sznurze żeglarskim i czarnej koteczce... Jesli to manipulacja obliczona na zrobienie wrazenia na mężu (wiesz że na pewno tu zagl±da), to powiem Ci że to żałosne, zreszt± chciałaby¶, zeby dał Ci sznse z lito¶ci, a nie dlatego że mimo wszystko jeste¶ warto¶ciowym człowiekiem? Ogarnij się kobieto, bo póki co zachowujesz sie jak rozkapryszone dziewcze, które zapamietane w swoim smutku nie dostrzega niczego dookoła. Możesz zrobić wiele, tylko otwórz oczy i nie użalaj się nad sob±. Deleted_User dnia grudnia 02 2013 10:54:23 lagos, to co napisałam to FAKT. Troszkę literacko przedstawiony, bo na szyi tego sznurka nie miałam, ale w mojej głowie tak wła¶nie było. Każdy człowiek może mieć chwilę załamania i ja wła¶nie tak± miałam. Ale żeby się podnie¶ć, trzeba upa¶ć, prawda? Oczy mam już otwarte, nie wiem jeszcze co widzę, ale wyłażę powoli z "czarnej doopy". Co do męża, to my rozmawiamy ze sob±, nie muszę robić na nim wrażenia tutaj na forum, to co tu piszę to jest rodzaj mojej osobistej terapii. Tak jak napisałam, muszę się zabrać za sam± siebie. No i przede wszystkim, przestać pić bo mi to wcale dobrze nie robi. Advokat_D dnia grudnia 28 2013 00:49:13 Barbara, i jak to jest u was? rozstali¶cie się na dobre? już po rozwodzie? czy może historia ma swój happy end? Deleted_User dnia stycznia 05 2014 19:45:54 Advocat_D - odgrzebales mój temat, zadałe¶ sobie tyle trudu... Update na forum bedzie jak minie 6 miesięcy. Wyczekuj terminu Ale jak ci sie tak spieszy, zawsze mozesz napisać na PW. Odpowiadam. Strona 37 z 38 Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ.

zdradziłam męża i się wydało